W zeszłym roku miałem przyjemność zorganizować sesyjkę brzuszkową pewnej znanej mi już parce :). A teraz miałem jeszcze większą przyjemność wykonać zdjęcia małego Skarbu, który przyszedł na świat w styczniu. Tak wiem to dziwne, że na blogu nie ma zdjęć z poprzedniej sesji ale wiecie… człowiek zapracowany i przecież moje Córcie same autami bawić się nie będą. Wracając do rzeczy…
Mały Księciunio jest prze grzeczny..
Księciunio podobnie jak na poprzedniej sesji, kiedy jeszcze czekał na ewakuację, był bardzo grzeczny i wyrozumiały na fotografa, który raz o mało nie strącił przepięknego żyrandola, kiedy to jak słoń w składzie porcelany rozkładał sprzęt u klienta w domu. 🙂 Hihi naturalnie obeszło się bez strat w ludziach (fotografach) jak i sprzęcie.
Mama przygotowała kilka wariantów ubioru i od razu w oko wpadł mi przepiękny strój Tygryska. Taki sam strój chciałem kiedyś kupić mojej Klarci ale jako, że ona jest ciepłolubna to pewnie wylądowałby w szafie albo na jakimś misiu.. np Tygrysku :). Jako, że Maluszek był bardzo spokojny to wiedziałem, że mogłem sobie pozwolić na nieco więcej, dając sobie czas na ustawienie światła i samego Modela.
Czy lampy przeszkadzają dzieciaczkom podczas sesji?
Na wstępie postanowiłem użyć sztuczne światło z lamp. Dodam tutaj, że takie światło dobrze użyte w żaden sposób nie przeszkadza Niemowlakowi. Światło jest oddalone plus rozproszone przez np parasolkę czy softbox co sprawiam, że jest całkowicie nie groźne. W naszym przypadku, szybko z tego światła zrezygnowałem ponieważ salon rodziców Księciunia Baska jest bardzo jasny i super doświetlony. Naturalne światło dało ciekawsze i bardziej naturalne efekty a z pomocą Mamy, Taty i Wujka trzymających na zmianę blendę, nie mogło się nie udać… Sprawdźcie sami:
Dziękuje Wam moi drodzy za kolejną super sesję. I do zobaczenia wkrótce 🙂
M.R